Otwieram oczy. Promienie słońca stopniowo przenikają tiulowe zasłony. Migoczą niczym iskierki w załamaniach białej pościeli. Śnieżne tancerki, którym dano sekundowe solo. Uśmiecham się.
Gdy siadam przy stole, zapach porannej kawy utrzymuje się jeszcze w powietrzu. Rozpoczynając pracę, zawsze zaczynam od białej pustej kartki. Biel daje mi bezbrzeżną przestrzeń i swobodę do pracy. Lubię jej neutralność. Doskonale podkreśla czyste intensywne kolory. Stanowi także idealne tło pod szarość, pastelowe beże, pudrowe róże, czy delikatne błękity. Biel zdobiona elementami złota, to dla mnie niezwykle szlachetny duet. Ukoronowanie subtelności minimalizmu.